Quantcast
Channel: yodel blog » potrzeby
Viewing all articles
Browse latest Browse all 2

Strona 91

$
0
0

Miałem sen.
Mieliśmy (ja i inni podobni ludzie, jakoś nie kojarzę nikogo znajomego, wszyscy wydawali się obcy) wykłady z zarządzania przedsiębiorstwem (czy czegoś takiego) z wybitnym profesorem. Siedzieliśmy przy dwóch wielkich stołach-ławach, w sumie bokiem do niego i chyba mnie nieco bolał kark od przekrzywiania głowy. Trochę dziwny rozkład sali, ale jak to w śnie bywa, jest przełamanie standardów i schematów.
W pewnym momencie wykładowca spytał, o przychody jakie wypracowała firma X.
Nieśmiało podniosłem rękę i odczytałem kilkumilionową liczbę ze strony numer 91 tajemniczego podręcznika, który każdy miał przed sobą, zanim inni siedzący obok ludzie zdążyli ją odnaleźć. Facet miał charyzmę, mógł nas nagle zbesztać z błotem, nakrzyczeć, zrobić pośmiewisko. Już sam fakt, że wytworzył wokół siebie niemal boską aurę sprawiał, że wszyscy posłusznie wykonywaliśmy jego polecenia, ze spokojem, ale i z ciekawością słuchaliśmy tego co mówi. Szacunek do osoby posiadającej wiedzę, szacunek do wiedzy, chęć jej chłonięcia. To było coś.
Później byłem w pokoju, w którym poza mną było jeszcze dwóch kolegów z którymi mieszkałem. Pamiętam śmiech. Nie wiem czy śmiali się ze mnie, czy z tego co śmiesznego powiedziałem zrobiłem.
Później jeszcze pamiętam, że jechałem rowerem i trafiłem do podziemi jakiegoś dworca, pełnego ciemnych pomieszczeń, które po wybuchu bomb. Przystanąłem przy wejściu do jednego wielkiego pomieszczenia. Zgliszcza, smród, czerń i niewielka ilość wpadającego światła. Ludzie przechodzili obok mnie. Ktoś mnie chyba zlustrował od stóp do głowy (czy wyglądałem na obcego? wiem, dziwnie się czasem ubieram:P) i chyba powiedział, „to po wybuchu tak, jeszcze nie wyremontowali”.

Podświadomość, która podsuwa mi obrazy.
Tak sobie teraz myślę o tym śnie. Skojarzenia, domysły, interpretacje jaki mi się nasuwają.
Potrzeby, które przynajmniej w śnie zostały zaspokojne. No dobra, nie wszystkie, ale.

Odpowiedź.
Nie wiem czy to była dobra odpowiedź, której udzieliłem. Wydaje mi się, że tak. W sumie to było małoistotne. Ważna była ta odwaga, na którą udało mi się zdobyć, aby zabrać głos na forum. Nic w sumie znaczącego, ale jednak. Próba przełamania strachu. Ta myśl, co by się stało, gdyby odpowiedź nie była prawidłowa. Gdyby okazało się, że poprawną nie jest. Co stałoby się dalej. Czy prowadzący okazałby swą wyższość, ignorancję i może brak wychowawczego podejścia? Czy wyszedłbym na głupca, czy głośny śmiech rozległby się po sali, a potem mnie wytykano palcami? Wolność od strachu. Potrzeba bezpieczeństwa. „Nie ma głupich pytań, są głupie odpowiedzi”.
Ha ha ha.

Wiedza.
Wczoraj, gdy przejeżdżałem samochodem przez Częstochowę zobaczyłem plakat wyborczy, ze zdjęciem mężczyzny, któremu dałbym co najwyżej 35 lat. Nie zwróciłem uwagi na nazwisko, ale na tytuł profesorski. Może stąd ten profesor w śnie. Chylę czoła. Ustalanie celów, determinacja, sukces. Potrzeba szacunku i uznania.

Grupa.
Rówieśnicy. Koledzy. Potrzeba przynależności. Wokół ludzie podobni do nas. Mieszkający obok, pracujący, stojący obok w kolejce, uśmiechający się w autobusie (jak ta dziewczyna autobusie, która stała obok parę dni temu). Dający nadzieję, dobre słowo, wskazujący nieraz drogę, błądzący, pomocni i znieczuleni, marnujący swój czas, chciwi, zazdrośni, pogardliwie spoglądający, gdzieś się spieszący. Czasem śmiejący się z nas, podkładający kłody pod nogi, drwiący z naszych ułomności, będący blisko, będący daleko, będący jedynie we wspomnieniach, na zdjęciach, na fejsie, w marzeniach i snach.

Rower, ciemność, nowe.
U mnie sezon rowerowy się nie skończył. Tydzień temu w sobotę ubrałem się cieplej i 17km pokonałem po okolicy. Nawet w śnie gdzieś jadę na rowerze. Coś jest na rzeczy, bo w zimie też planuję jeździć. Organizm domaga się więcej.
Ciemność. Ten wybuch bardziej kojarzył mi się z WTC, Czarnobylem, czy metrem w Madrycie. A może to Dworzec Centralny w budowie? Fabryczny w Łodzi? Dworce w budowie, Polska w budowie, tak w kontekście ostatnich wyborów. Zakamarki, gdzie diabeł mówi dobranoc. Miejsca, które kiedyś fotografowałem, stare, opuszczone, gdzie ktoś napisał Love na czarnej ścianie białą kredą. Potrzeba samorealizacji. Zgliszcza, na których powstaje coś nowego. Ciemność, z które wyłania sięjasność. Rodzi się nowe.

Strona 91.
„Dopiero gdy każda komórka ciała jest tak bardzo obecna tu i teraz, że aż wibruje życiem, a ty przeżywasz każdą chwilę jako kroplę radości Istnienia, jesteś wyzwolony z czasu.”

Wyczytałem na 91-szej stronie książki, o której wspominałem w miesiącu na L:

Update:
p.s. dziękuję za maile. Nie jestem analitykiem snów.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 2

Latest Images